Wczesna wiosna, czyli przełom marca oraz kwiecień dały się we znaki wszystkim. Również branży nieruchomości. Niepewność i strach, który wtedy panował spowodowały, że większość osób wstrzymało się z decyzjami. Zarówno sprzedaż jak i najem spadł do niezbędnego minimum. Na szczęście w większości domykały się transakcje, które wcześniej były przygotowywane. Niestety nowe decyzje zostały wstrzymany i dopiero po majówce klienci ruszyli z pierwszymi decyzjami. Lato przebiegło sprawnie, niemal bez większych zmian jeśli chodzi o rynek sprzedaży. Inaczej wygląda od marca rynek najmu. Brak nowych pracowników z Ukrainy, większa oszczędność finansów i pozostawanie w domu rodzinnym oraz nauczanie zdalne, sprawiły, że rynek najmów mocno spowolnił. Podobnie rynek najmów krótkoterminowych (np. w formule Airbnb). A co z jesienią?

Jesień stała pod znakiem drugiej fali i dookoła tego toczyły się decyzje. Co prawda banki nieco poluźniły bardzo restrykcyjne zasady przyznawania kredytów hipotecznych względem pierwszej połowy roku, ale mimo wszystko sytuacja nie była zbyt optymistyczna. Na szczęście już teraz widzimy, że strach przed nieznanym z marca i kwietnia nie jest tym samym, co mniejsza pewność decyzyjna jesienią. Ludzie powoli uczą się, że muszą żyć z wirusem w pobliżu i mimo wszystko podejmować decyzje. Zmalała liczba osób oglądających (znacznie), ale liczba kupujących tylko w niewielkim stopniu. Mniej ludzi inwestuje w mieszkania pod wynajem. Grupa kupujących pierwsze mieszkanie lub zmieniających na inne nadal trzyma się mocno.

Ceny mieszkań, które w 2019 osiągały rekordowe pułapy od marca zaczęły się zatrzymywać i aż do jesieni notowały niewielkie wzrosty lub ich brak. Obecnie są nadal na wysokim poziomie, ale jeśli zapowiadane spadki mają się pojawić, to bez większych zmian rynkowych, bedą prawdopodobnie rozłożone na kilka czy kilkanaście kwartałów (jak to miało miejsce w kryzysie po 2008 roku) niż zmianami z dnia na dzień. Jeśli, więc ktoś liczy na potężne spadki w ciągu kilku tygodni, to szanse na to są niemal zerowe.

A co nam przyniesie przełom roku? Ciężko zgadywać, bo i ciężko przewidzieć sytuację gospodarczą oraz obostrzenia związane z wirusem. Ludzie nadal muszą gdzieś mieszkać, więc będą kupować i sprzedawać, nawet w obliczu COVIDa. Większa ostrożność jednak powoduje, że proces sprzedaży musi być zaplanowany starannie. Ciężej będzie już sprzedać mieszkanie powyżej ceny rynkowej, jak to miało miejsce w 2019 roku i na początku 2020 roku.