Tytuł zabrzmiał tak, jakbyśmy mieli jakieś info z góry, co się wydarzy. Tymczasem im bliżej 2020 roku, tym mniej możemy przewidywać. Ale po kolei…

  1. Rynek przegrzany czy to dopiero początek?
    Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy gdzieś na szczycie tej góry, albo tuż przed nim. Pytanie tylko czy za nim jest kolejny szczyt (zapewne już niewiele wyższy), a może czeka nas mocna korekta rynku? Liczba transkacji zarówno w Kaliszu jak i w Polsce była w ostatnich latach bardzo duża. Klienci kupowali wszystko i wszędzie. Sprzedawało się wszystko, zarówno czwarte piętra, jak i mieszkania ruiny. Trend ten jest coraz słabszy. Klienci coraz rozsądniej podchodzą do transkacji.


  2. Coraz większy rozstrzał pomiędzy ceną ofertową, a końcową…
    Tego mogliśmy się spodziewać. W PL te różnice wynoszą od kilku procent, to nawet kilkunastu. W Kaliszu raczej nikt tego nie bada, ale różnice na poziomie 2-10% występują. Co to oznacza? To, że pierwsza oferta w internecie np. na poziomie
    250 000 zł nie oznacza wcale, że za tyle mieszkanie się sprzeda. Brak chętnych, obniżka ceny, jakieś negocjacje i mieszkanie można kupić za 10,15 czy 25 tys. zł taniej. To dużo… w ostatnich miesiącach jednak ta różnica się pogłębia.


  3. Inwestorzy łapią się za głowę… i portfele.
    Jak rozpoznać mądrego inwestora? Trzyma emocje na wodzy i często spogląda w kalkulator. Nie każdy jednak tego kalkulatora używa. W ostatnim roku przychodzili do nas taksówkarze, nauczyciele, pani z mięsnego i wielu, wielu innych, którzy usłyszeli w mediach, że warto inwestować w nieruchomości. Jednym się udało, inni popłynęli. Teraz jednak zaczyna się robić ciekawie. W Kaliszu mamy zatrzęsienie ofert mieszkań na wynajem. Gdy jeszcze pół roku temu ludzie bili się o wynajęcie mieszkania, to teraz mogą przebierać w ofercie. Już teraz ceny najmu przestały rosnąć, a przestój z wynajęciem zaczyna być coraz dłuższy.W efekcie ludzie, którzy pobrali duże kredyty na mieszkania (bo wynajmujący miał kredyt spłacać), mają problem. Muszą płacić nie tylko spółdzielni czy wspólnocie, ale również spłacać kredyt, modląc się, że szybko znajdą, kogoś, kto to mieszkanie od nich wynajmie. Jeśli na rynku dojdzie do wycofania się inwestorów i pojawi się nagły napływ mieszkań do sprzedaży, możemy być pewni korekty, ale…


  4. Jak zwykle wszystko zależy od tego co się wydarzy na zachodzie.
    Na zachodzie i na wschodzie. Na zachodzie spoglądamy na gospodarkę Niemiec. Co? Możecie się zastanawiać, co nam Niemcy do Kalisza. Otóż, jeśli dojdzie do dalszego spowolnienia, to i Polska na tym dostanie w skórę. Niemcy w dół, Polska w dół, Kalisz w dół. Naczynia połączone. Niemcy notowały najniższy wzrost gospodarczy od 5 lat. Uważałbym… inwestorze spoglądaj na zachód!A co ze wschodem? Tutaj może być jeszcze ciekawie. Niemcy głupi nie są i otwierają swój rynek dla Ukraińców.Jeśli myślicie, że to nic takiego, to możecie być w błędzie. W jak dużym? To zależy od kilku rzeczy. Po 1 tego co zrobi rząd w Polsce. Jeśli nie będzie zachęcał Ukraińców do pozostania w Polsce… leżymy. Po 2 od tego co zrobią Niemcy, wystarczą drobne zachęty i wielu naszych braci ze wschodu uczyni z Polski kraj na przesiądkę lub odpoczynek w drodze na zachód. Po 3 od samych Ukraińców. Wielu z nich przeniosło swoje rodziny do Polski, tutaj rozpoczęli edukację, firmy, pracę i pozostaną z nami na dłużej lub na zawsze. Najbardziej jednak mobilni będą młodzi, bez rodzin lub z rodzinami, które pozostały na Ukrainie. 100 czy 200 km dalej i mają wypłatę podobną… tylko w euro.


  5. Jest światełko w tunelu.To co powodowało, że ludzie zaczęli masowo kupować mieszkania, to nie wyższe zarobki czy lepsza zdolność kredytowa. Powodem była większa stabilność. Zarobki i zdolność kredytowa są ważne, ale to może z 10-20% powodu, dlaczego ludzie zaczęli kupować. Większa stabilność pracy daje poczucie bezpieczeństwa, a bezpieczna rodzina, to łatwiejsze decyzje o zakupie. No i się zaczęło. Przecież jeśli dziś tracimy pracę, to jutro znajdziemy nową (może nie wymarzoną i na tym samym poziomie płacowym), ale wystarczającą, by spłacać kredyt.

Czy nadal będą wzrosty? A może wrócimy do wzrostu na poziomie inflacyjnym? A może lekka lub głęboka korekta? Czas pokaże. Jedno jest pewne. Dziś kupując mieszkanie dla siebie lub w celu inwestycyjnym musimy być bardziej uważni niż kiedykolwiek.

A Wy co myślicie o sytuacji na rynku nieruchomości w 2020 roku?